Trish
Hokage
Dołączył: 11 Mar 2008
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Oświęcim. Płeć:
|
Wysłany: Sob 18:37, 31 Sty 2009 Temat postu: [i][Z] List do matki. |
|
|
Notka, którą chciałam dedykować wszystkim którzy ją przeczytają ;) Mam nadzieję, że Wam się spodoba. W komentarzach chciałam jeszcze odpowiedź na moje pytanie, które teraz zadam. Czy chcielibyście, żebym napisała tak jakby inny punkt widzenia moich dotychczasowych listów. Chodzi mi o to, że i w "Liście do matki", jak i w "Liście do serca" jest opisywana druga osoba. Chciałabym zrobić tak jakby kontynuację, którą napisałaby ta druga osoba. Czy chcielibyście coś takiego przeczytać? Proszę o odpowiedź ;)
Znów dzisiaj przychodzę do Twojego dużego domu, w którym niegdyś mieszkała. Czekam, aż pojawisz się by mnie radośnie przywitać. Ale Ty tylko otworzyłaś drzwi i z maską na twarzy wpuściłaś mnie do środka. Dlaczego właśnie traktujesz? Spędziłyśmy tyle pięknych chwil, które tak mile wspominam z dzieciństwa. Wspólne zabawy, przynoszące tyle radości i śmiechu. Wspólne wyjazdy, które pozwoliły mi zwiedzić tak dużo miejsc w dobrym towarzystwie. Wspólnie spędzony czas, pozwalający na mój rozwój. Byłaś kiedyś pełna miłości i czułości. Zawsze troskliwa i nadopiekuńcza.
Znudzonym gestem dłoni pokazujesz mi, żebym usiadła na stołku, który już wcześniej został przez Ciebie dla mnie przygotowany. Tak bardzo się mnie brzydziłaś, że kupiłaś osobne krzesło, przeznaczone tylko dla mnie. Nikt inny nie mógł na nim usiąść. Zawsze po mojej wizycie odkażałaś cały dom. Zaczęłaś brzydzić się własnego dziecka. Dziecka, którego tak oczekiwałaś, jak jeszcze było wewnątrz Ciebie. Dziecka, które otaczałaś tak wielką opieką i troską. Dziecka nieprzestającego Cię kochać, mimo iż nie może już odczuć wzajemności tego uczucia.
Przyniosłaś kupione ciasto. Przestałaś już dla mnie piec i szykować mi najlepsze smakołyki, jakimi kiedyś mnie obdarowywałaś. Siedząc tak naprzeciw mnie patrzyłaś jak zaklęta w zegar na ścianie, znajdujący się nad moją głową. Liczyłaś sekundy do mojego wyjścia.
Patrzyłam na Ciebie oczami pełnymi bólu, lecz Ty zdawałaś się ich nie widzieć. Ciepło Twoich hebanowych tęczówek zniknęło wraz z obdarowaniem mnie nienawiścią. Bałam się spytać. Bałam się Ciebie spytać, dlaczego już mnie nie kochasz, dlaczego mnie tak traktujesz, dlaczego mnie unikasz, dlaczego mnie ignorujesz. Bałam się spytać, ponieważ przerażało mnie to co mogłaś powiedzieć.
Nagle Twoje oczy skierowały się na moje zielone tęczówki. Spojrzałaś głęboko, bardzo głęboko. Wiedziałam, że czytasz ze mnie jak z otwartej książki. Nie potrzebowałaś moich słów, żeby wiedzieć co czuję. Jednak nic nie powiedziałaś, ani nie zrobiłaś. Zostawiłaś mnie samą sobie. Nie chciałaś mi ulżyć w moim cierpieniu.
Nagle wybiła godzina, w której miałyśmy się znowu rozstać. Wstałaś z krzesła i powolnym krokiem skierowałaś się do drzwi frontowych. Szłam za Tobą posłusznie, nie chciałam się sprzeciwiać. Gdy ubierałam buty, Ty tylko tempo się we mnie wpatrywałaś. Nie wiedziałaś ile sprawiałaś mi bólu. A może wiedziałaś i robiłaś to specjalnie? Nie znam odpowiedzi na to pytanie, tak jak na wiele innych dotyczących Twojej osoby.
Kiedy na dworze przed twoim domem rozbrzmiał dźwięk klaksonu, wzdrygnęłaś się lekko. Prawie niewidzialnie, ale ja to zauważyłam. Więc jednak się bałaś. Nie wiem czego. Czy kierowcy, czy o mnie, ale to było pewne. Przerażało się coś.
Szybkim ruchem ręki otworzyłaś drzwi abym wyszła. Myślałam, że zatrzaśniesz je mną, lecz Ty bardzo powoli zaczęłaś je zamykać. A gdy została już tylko mała szparka usłyszałam Twój cichy szept „Już wiesz, dlaczego żona gangstera na ciężkie życie”.
Post został pochwalony 0 razy
|
|